Lata 70. w nowej odsłonie
Fincher zabierze nas z powrotem do lat 70., zaraz po wydarzeniach z poprzedniej części. Fabuła skupi się na mrocznych tajemnicach przeszłości Cliffa Bootha oraz jego roli w działającym wtedy systemie studiów filmowych. Lata 60. i 70. to okres ogromnych zmian w Hollywood, kiedy to klasyczny system studiów stopniowo ustępował miejsca Nowemu Hollywood. To właśnie wtedy na ekran wyszły takie kultowe produkcje jak “The Godfather” czy “Taxi Driver”.
Fincher i oczekiwania widzów
David Fincher słynie z mrocznego, intensywnego stylu reżyserii, co doskonale widzieliśmy w filmach typu “Fight Club”, “Seven”, “The Social Network”, “Zodiac” czy serialu “Mindhunter”. To nie pierwszy raz, gdy Fincher i Brad Pitt pracują razem – wcześniej współtworzyli m.in. “Seven”, “Fight Club” oraz “The Curious Case of Benjamin Button”. Jego umiejętność wydobywania głębi postaci sprawia, że idealnie nadaje się do rozwinięcia historii Cliffa Bootha.
Netflix vs. tradycyjne kino
Film trafi na platformę Netflix, która inwestuje w uznanych reżyserów, takich jak Martin Scorsese, Alfonso Cuarón czy Jane Campion. Nadal nie wiadomo, czy “The Continuing Adventures of Cliff Booth” zadebiutuje również w kinach na ograniczony czas przed premierą online.
Co przyniesie przyszłość?
Chociaż oficjalna data premiery nie została jeszcze podana, krążą pogłoski, że światło dzienne film ujrzy najwcześniej w 2026 roku. Plotki mówią, że wiele postaci z oryginalnego filmu może powrócić – być może znowu zobaczymy Leonardo DiCaprio w roli Ricka Daltona. Fani zastanawiają się, czy Fincher zachowa stylistykę Tarantino, czy też stworzy własny, nowy język wizualny.
Nowy film Finchera z pewnością wzbudzi sporo emocji zarówno wśród miłośników Tarantino, jak i fanów klimatycznych produkcji z lat 70. Połączenie reżyserskiej pasji Finchera i aktorskiego kunsztu Brada Pitta zapowiada dzieło pełne napięcia oraz interesujących bohaterów. Czy “The Continuing Adventures of Cliff Booth” zapisze się na kartach historii obu artystów? Czas pokaże, ale zainteresowanie jest naprawdę ogromne.